Zamiast nowej ustawy o planowaniu przestrzennym na razie będzie tylko gruntowna nowelizacja obecnej. Ministerstwo Budownictwa zapewnia, że dzięki temu szybciej zacznie przybywać terenów budowlanych.
Jak czytamy, nowela, której projekt można przeczytać na stronie internetowej resortu, ma przede wszystkim uprościć i skrócić procedury dotyczące sporządzania i uchwalania przez gminy planów zagospodarowania przestrzennego. Te mówią, co i gdzie można budować. Ministerstwo w dalszym ciągu chce, aby np. na terenach, dla których gminy nie uchwalą planów zagospodarowania przestrzennego, pozwolenia na budowę nie były już wydawane – jak teraz – na podstawie decyzji o warunkach zabudowy. Urzędnicy wydawaliby je jeszcze przez dwa lata po wejściu w życie noweli. Będą one upubliczniane, co ma sprawić, że inwestorzy i urzędnicy nie będą się mogli dogadywać po cichu.
Ci, którzy uzyskają decyzje o warunkach zabudowy na podstawie obecnej ustawy, mieliby pięć lat na załatwienie pozwolenia na budowę – donosi gazeta. A jeśli jakaś gmina nie zdąży uchwalić dla danego terenu planu zagospodarowania? Wówczas wybudowanie czegokolwiek może być bardzo trudne, a nawet niemożliwe.
Oprócz uproszczenia i doprecyzowania procedur w projekt przewiduje wprowadzenie renty planistycznej. Mianowicie, jeśli wskutek uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego wzrośnie wartość działki, to jej właściciel będzie musiał podzielić się z gminą korzyścią z tego tytułu. Nowela ma zobowiązać gminy do pobierania renty planistycznej w wysokości 25 proc. wzrostu wartości nieruchomości, a wprowadzona dodatkowa poprawka nie pozwoli właścicielom gruntów wykpić się od obowiązku jej zapłacenia.
Więcej w "Gazecie Wyborczej".
Źródło: Marek Wielgo, „Gazeta Wyborcza”, 21.12.2006 | 2006-12-22
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)