Z reguły płacimy pośrednikowi prowizję w wysokości 1 - 3 proc. wartości mieszkania czy domu, który kupujemy przy jego pomocy. Przy czym, tam gdzie jest duży popyt na rynku, stawki te raczej sięgają górnego limitu, np. w Warszawie trzeba średnio zapłacić ok. 2,8 proc. netto.
Dla pośrednika najlepszą formą współpracy z klientem jest umowa na wyłączność. Wtedy koszty usług pośrednika pokrywa sprzedający. Nie jest to jednak dość powszechne na naszym rynku. Jak pisze „Rzeczpospolita", o atrakcyjną ofertę mieszkania dziś niełatwo, więc pośrednik prędzej pójdzie na ustępstwa, aby ją zdobyć. Obniży np. prowizję pobieraną od właściciela lokum lub nawet będzie reprezentować właściciela mieszkania za darmo, co z kolei stwarza pewne ryzyko dla kupującego, który może zapłacić o wiele wyższą prowizję.
W Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów unijnych, z reguły pośrednicy pobierają prowizję od dwóch stron transakcji - informuje „Rzeczpospolita". Wysokość prowizji nie jest prawnie uregulowana. Możemy zatem swobodnie negocjować, ile zapłacimy pośrednikowi za wykonaną usługę.
Źródło: „Rzeczpospolita" 06.08.2007 | 2007-08-07
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)