W pogoni za wysokimi zyskami Polacy masowo inwestują w grunty. Brak atrakcyjnych działek budowlanych wywołał zainteresowanie rolnymi. Nie ma jednak gwarancji, że uda się na nich zarobić
W pogoni za wysokimi zyskami Polacy masowo inwestują w grunty. Brak atrakcyjnych działek budowlanych wywołał zainteresowanie rolnymi. Nie ma jednak gwarancji, że uda się na nich zarobić – ostrzega „Rzeczpospolita”.Coraz droższa ziemia rolna Zainteresowanie gruntami rolnymi jest ogromne, a ceny od kilku miesięcy bardzo szybko rosną. Zaciera się granica pomiędzy cenami gruntów budowlanych i rolnych, tam gdzie jest przynajmniej nadzieja uzyskania decyzji o warunkach zabudowy – czytamy.
Nagły wzrost zainteresowania działkami rolnymi nie jest zaskakujący. Na rynku brakuje działek budowlanych. A te, które się pojawiają, często są przedmiotem licytacji między zainteresowanymi ich kupnem. Wiele osób nie traktuje ich nawet jako tereny pod przyszłą budowę, ale jako inwestycję.
Jednak, jak twierdzi „Rzeczpospolita": „Kłopoty ze zmianą statusu gruntu, jego podziałem czy dostępem do mediów mogą być tylko częścią przyszłych problemów kupujących. Inwestorzy przy niektórych gruntach muszą się bowiem starać o wyłączenie ich (mimo już zmienionego statusu) z produkcji rolnej. A to, w zależności od klasy ziemi i powierzchni, może kosztować od kilku do nawet kilkuset tysięcy złotych za hektar. Dodatkowo rząd cały czas zapowiada uwalnianie coraz większych połaci ziem pod inwestycje. I tym razem za zapowiedziami idą konkretne pomysły. Resort budownictwa przygotował już projekt nowelizacji ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, który upraszcza procedury uchwalania planów. W konsekwencji ma się pojawić więcej tanich działek pod inwestycje. Jest też pomysł spółek celowych, do których gminy wniosą swoje tereny, a deweloperzy będą na nich budować. To wszystko może sprawić, że lawinowy wzrost cen szybko się zatrzyma".
Więcej w „Rzeczpospolitej".
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)