Mimo najlepszej od lat koniunktury w budownictwie, ubezpieczyciele zalecają ostrożność w udzielaniu kredytu kupieckiego, szczególnie firmom, które wchodzą na rynek.
Nie są to oczywiście potentaci, ale przedsiębiorcy, którzy już działali w branży budowlanej, np. sprzedawali materiały budowlane czy zajmowali się usługami wykończeniowymi i postanowili skorzystać z boomu na mieszkania – mówi rozmówca „Gazety Prawnej” Tomasz Starus, dyrektor biura oceny ryzyka w Euler Hermes. Kupują więc działkę, budują osiedle domków czy kamienicę i liczą na zarobek. Pojawiają się też spółki zakładane przez kilka rodzin, które dla siebie budują 6 domków, a kolejne 6 stojące obok sprzedają.
Trzeba uważać szczególnie na firmy nowe na rynku i mniejsze, które są uzależnione od jednego płatnika-inwestora – przestrzega dziennik. Problemy z płatnościami dotykają głównie firm będących podwykonawcami, często są to przedsiębiorstwa rodzinne, bez zasobów na długoterminowe kredytowanie działalności. Problemem są też kary umowne za opóźnienia w realizacji kontraktu nawet z przyczyn niezależnych (np. upałów). Ponadto, dla dużych firm, przy obecnej koniunkturze, opóźnienie w jednym miejscu może być pokryte zyskami w drugim. Mniejsze firmy nie mają takich możliwości, dlatego powinno się badać ich kondycję.
Trzeba zachować ostrożność, bo jak przewiduje Tomasz Starus, boom w budownictwie potrwa jeszcze 2-3 lata – podsumowuje dziennik. Potem można spodziewać się ponownego wzrostu upadłości, bo nie wszystkie inwestycje młodych deweloperów mogą okazać się trafione. Może się też zdarzyć, że donatorzy z UE zakwestionują jakość czy przebieg robót i z dofinansowania nici.
Źródło: „Gazeta Prawna”, 01.08.2006 | 2006-08-03
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)