Banki wykorzystują boom kredytowy na rynku mieszkaniowym, dowolnie ustalając wysokość opłat, już po zawarciu umów kredytowych.
Chodzi o tzw. opłaty od..., czyli opłaty i prowizje o charakterze otwartym, w których oznaczona jest tylko dolna granica opłaty. Jak informuje gazeta, dotyczą one m.in. udzielenia i przewalutowania kredytu, inspekcji nieruchomości, wydłużenia lub skrócenia okresu spłaty, zmiany warunków umowy czy wydania promesy Stosowanie takiej formuły powoduje, że klient banku nie wie, ile w praktyce zapłaci za daną czynność, a bank ma możliwość dowolnego ustalania wysokości opłat. I nierzadko jest to np. siedmiokrotnie więcej. Takie działania przedsiębiorców są tym bardziej rażące, że dotyczą zwykle kredytów, czyli umów długoterminowych – zawieranych nawet na 30 lat. Banki doskonale wiedzą, że klient będzie wolał uiścić opłatę w wysokości ustalonej przez bank, niż np. odstąpić od umowy albo refinansować kredyt.
Banki tłumaczą, że taka dowolność w kształtowaniu opłat jest różnicowana, m.in. w zależności od rodzaju umowy i klienta – stwierdza dziennik. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów z kolei replikuje, że opłaty od... naruszają interesy klientów i stanowią zakazane klauzule umowne.
„Gazeta Prawna” przedstawia trzy sposoby możliwej obrony klienta banku: żądać pobrania opłaty w wysokości minimalnej, argumentując, że brak górnej granicy narusza jego interesy; zaskarżyć konkretne postanowienia taryfy prowizji i opłat do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów lub też odstąpić od umowy, licząc się przy tym z kosztami związanymi z wcześniejszym wypowiedzeniem umowy i np. refinansowaniem kredytu.
Wskazywanie przez banki opłat minimalnych, bez określenia górnej granicy, było już częściowo kwestionowane przez UOKiK w sierpniu tego roku w trakcie trwającej jeszcze kontroli kredytów hipotecznych – przypomina dziennik. Urząd zażądał wprowadzenia zmian do cenników od Banku Pocztowego, Banku BPH i ING Banku Śląskiego. Dwa ostatnie nie dostosowały się do wezwania UOKiK. Jeśli taki stan rzeczy będzie trwał dłużej, Urząd skieruje prawdopodobnie pozwy o uznanie takich postanowień za zakazane klauzule umowne do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Źródło: Ewa Usowicz, „Gazeta Prawna”, 12.12.2006 | 2006-12-12
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)