Jeśli ktoś po 2008 r. zbuduje dom lub wyremontuje stary, będzie musiał mieć dla niego świadectwo energetyczne. Od początku 2009 r. świadectwa będą wymagane dla wszystkich domów wystawianych na sprzedaż.
Ocena energetyczna ma pokazać, ile potrzeba energii na ogrzanie, wentylację i podgrzanie wody w mieszkaniu czy domu. Jeśli ktoś po 2008 r. zbuduje dom lub wyremontuje stary, będzie musiał mieć dla niego świadectwo energetyczne. Od początku 2009 r. świadectwa będą wymagane dla wszystkich domów wystawianych na sprzedaż.
Uzyskanie tego dokumentu ma kosztować 1-2 tys. zł. Ponieważ to spory wydatek, resort proponuje nową ulgę podatkową. Szkoda tylko, że przewiduje się odpis od podatku w wysokości zaledwie 19 proc. wydatków, czyli ok. 190-380 zł.
Z certyfikatami będą musieli zapoznać się także właściciele mieszkań, jako że bez nich od początku 2009 r. nie będzie można sprzedać nawet 1 m kw. powierzchni.
Czemu ma służyć to całe zamieszanie, które spowoduje, że ceny nieruchomości w Polsce, co prawda nieznacznie, ale znowu wzrosną - zadaje pytanie "Życie Warszawy". Jak twierdzą urzędnicy resortu budownictwa, musimy implementować do systemu polskiego prawa unijną dyrektywę. Bruksela chce w ten sposób zmusić nas do oszczędzania energii. Tymczasem kupujący już dziś interesują się, ile będą musieli płacić za ciepło i wodę, niepotrzebne są więc dodatkowe świadectwa. Lepiej by było, gdyby rząd przyspieszył prace nad ustawami, których brak blokuje obecnie budownictwo mieszkaniowe, lub postarał się o więcej pieniędzy na programy termomodernizacyjne, a nie zajmował się tak mało istotnymi kwestiami - twierdzą eksperci rynku.
Źródło: "Życie Warszawy" 12.07.2006 | 2006-07-17
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)