Prosimy, odblokuj wyświetlanie reklam w naszym serwisie, są one związane z rynkiem nieruchomości.
To dzięki nim masz darmowy dostęp do naszych treści.

Z pozdrowieniami zespół KRN.pl :)


Artykuły Artykuły

Życie zgodne z naturą w nowoczesnym wydaniu

panele fotowoltaiczne, klastry energii
Panele fotowoltaiczne, fot. archiwum R. Wrońskiego

Półtora roku temu Radosław Wroński na potrzeby swojej rodziny założył mikroeletrownię fotowoltaiczną na dachu bloku, w którym mieszka. W rozmowie z Anną Kapłańską mówi o tym, jak z perspektywy czasu sprawdza się takie rozwiązanie, jakie zmiany prawne są potrzebne, by podobnych instalacji pojawiało się więcej, i co możemy dzięki temu zyskać.

Półtora roku temu założył Pan własną elektrownię fotowoltaiczną na dachu bloku. Jak po tym czasie ocenia Pan tę inwestycję?

Jeśli mówimy o kwestii finansowej, to ta inwestycja będzie się zwracać w sumie 12 lat, ale to dlatego, że jest odrobinę przewymiarowana ze względu na planowaną rozbudowę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, chcielibyśmy rozbudować ją jeszcze w tym roku, z tego względu, że myślimy o ładowaniu samochodu elektrycznego. W związku z tym szacujemy, że zużycie energii wzrośnie około dwukrotnie. Dlatego w tym momencie koszty jednostkowe są zawyżone, a docelowo będą niższe, zatem czas zwrotu również będzie sumarycznie krótszy.

A jak oceniam inne aspekty życia z taką instalacją? Przede wszystkim jest satysfakcja z tego, że mamy własną energię. Rzeczywiście instalacja jest bardzo dobrze zwymiarowana i dostosowana do naszego zużycia – całkowicie zaspokaja nasze zapotrzebowanie na energię elektryczną.

Niektórzy wyobrażają sobie, że skoro teraz mamy źródło energii, pewnie w ogóle jej nie oszczędzamy. Wygląda to jednak trochę inaczej. Posiadanie takiej instalacji uczy szanować energię i skłania do tego, żeby starać się zużywać jak najwięcej własnej energii, czyli np. myśleć o tym, w jakich godzinach włączamy odbiorniki energochłonne. Przykładowo pralka może pracować o dowolnej godzinie. Skoro w środku dnia jest największa produkcja fotowoltaiczna, staramy się uruchamiać ją właśnie o tej porze. Kiedyś ludzie żyli w zgodzie z naturą – dostosowywali swoje plany do pór roku, światła dziennego itd. My staramy się żyć podobnie, tylko w nowoczesnym wydaniu.

Ale większość energii produkuje się w środku dnia, czyli wtedy, kiedy z niej nie korzystamy, bo jesteśmy w pracy. Gdy wieczorem wracamy do domu, słońce już nie świeci, więc energia się nie produkuje. Jak rozwiązać taki problem?

W przypadku takiej mikroinstalacji jak nasza, podłączonej do sieci, i w przypadku bycia prosumentem, obowiązuje system wsparcia polegający na bezgotówkowym rozliczeniu ze sprzedawcą energii. Mamy licznik dwukierunkowy, który mierzy energię wprowadzaną do sieci i pobieraną z sieci. Za 1 kWh wprowadzoną do sieci, można odebrać bezgotówkowo 0,8 kWh w okresie całego roku. Czyli ten system wyrównuje dzień z nocą i lato z zimą. Jeżeli po całym rozliczeniu rocznym coś zostanie, można odebrać to jeszcze przez kolejny rok. Ten system wsparcia działa przez 15 lat, czyli w tym okresie cała inwestycja musi się zwrócić. Później oczywiście możemy korzystać z energii, którą na bieżąco zużywamy, natomiast żeby sprzedawać nadwyżki, trzeba zarejestrować działalność gospodarczą. Jeżeli chcemy pobrać energię z sieci, musimy odkupić ją po standardowych stawkach. To jest jeden z problemów, który dobrze by było rozwiązać, żeby wspierać rozwój OZE.

Jakie rozwiązania Pan proponuje?

Podobna sytuacja, jak ta, którą opisałem w przypadku indywidualnego prosumenta, dotyczy np. wspólnot mieszkaniowych. Wspólnota mieszkaniowa też może zbudować mikroinstalację (czyli instalację o mocy maksymalnej 50 kW), z tym że ma dwa główne ograniczenia. Pierwsze jest takie, że wprawdzie obowiązuje ją system wsparcia, który działa przez 15 lat, ale po tym czasie nie można nic zrobić, bo wspólnota mieszkaniowa nie może prowadzić działalności gospodarczej i w związku z tym uzyskać koncesji na sprzedaż energii do sieci. Dlatego na różne sposoby staram się o zmiany w prawie, przede wszystkim w ustawie o odnawialnych źródłach energii. Jednym z rozwiązań jest wydłużenie systemu wsparcia dla wszystkich prosumentów tak, żeby nie obowiązywał tylko przez 15 lat, ale przez cały cykl życia mikroinstalacji. Dla małych instalacji, takich jak nasza, rejestrowanie działalności gospodarczej tylko po to, żeby sprzedawać energię po dość niskich stawkach i ponosić wszystkie koszty związane z prowadzeniem działalności, nie jest zasadne ekonomicznie.

Domyślam się, że musielibyśmy sprzedawać energię po niższej cenie, niż w przypadku kupowania z sieci?

Tak. Sprzedawalibyśmy po tzw. cenie rynku konkurencyjnego, publikowanej co kwartał przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. W tym momencie wynosi ona ok. 208 zł za MWh, czyli niecałe 0,21 zł za kWh netto. Gdybyśmy chcieli kupić energię, razem z opłatą dystrybucyjną zapłacilibyśmy ok. 0,45 zł za kWh. Przy takich stawkach oczywiście jest to niekorzystne.

Druga kwestia ważna z punktu widzenia wspólnot mieszkaniowych, to dołączenie ich do katalogu możliwych członków klastrów energii. Takie rozwiązanie dałoby wspólnotom możliwość sprzedaży energii właśnie do klastra, nie do sieci, po takich cenach, jakie zostaną ustalone w klastrze.

Czym jest klaster energii?

Klaster to porozumienie cywilno-prawne różnego rodzaju podmiotów – m.in. osób fizycznych, osób prawnych, jednostek samorządu terytorialnego, jednostek badawczych. Służy ono głównie bilansowaniu produkcji i zużycia energii (nie tylko elektrycznej). Stronom porozumienia umożliwia trochę bardziej bezpośredni obrót energią. W przypadku energii elektrycznej taki klaster korzysta w dalszym ciągu z sieci dystrybucyjnej elektro-energetycznej operatora. Wnosi opłaty za korzystanie z tej sieci, ale one potencjalnie mogą być dużo niższe niż obecnie wnoszone za dystrybucję. Dzięki temu cena zakupu energii od wytwórców może się zbliżyć do ceny sprzedaży odbiorcom. W związku z tym obu stronom się to opłaca.

Drugi problem, który dotyczy wspólnot mieszkaniowych, polega na tym, że mogą one wykorzystywać wyprodukowaną energię tylko do zasilania części wspólnych budynków, takich jak windy, oświetlenie, bramy. Nie mogą jednak zrealizować inwestycji na potrzeby poszczególnych mieszkańców, a jestem pewien, że zmiana w tym zakresie byłaby dużym impulsem rozwojowym. Gdyby udało się ją wprowadzić, konieczne byłoby także zwiększenie dopuszczalnego rozmiaru mikroinstalacji, bo 50 kW to za mało w przypadku wspólnoty mieszkaniowej. Należałoby ten rozmiar rozszerzyć o średnie zużycie w gospodarstwem domowym pomnożone przez liczbę gospodarstw domowych korzystających z takiej wspólnej instalacji.

 

fot. archiwum R. Wrońskiego 

 

Na pewno gdyby cała wspólnota mieszkaniowa założyła taką instalację, proces byłby łatwiejszy, choćby z formalnego punktu widzenia. Pytanie tylko, czy na dachu budynku wystarczy miejsca dla tylu paneli fotowoltaicznych, ile potrzeba, żeby wyprodukować prąd dla wszystkich mieszkańców.

To zależy od budynku. Wiadomo, że dach ma ograniczoną powierzchnię, poza tym nie każde miejsce nadaje się pod fotowoltaikę, choćby z tego względu, że obszary dachu są zacienione albo np. występuje kolizja z kominami. Dużo zależy też od wysokości budynków. Bo jeżeli budynek ma więcej kondygnacji, to mniejsza powierzchnia dachu przypada na mieszkanie. Jak jest niższy, to odpowiednio więcej. Wspólnota musiałaby, podejmując uchwałę, zdecydować o tym, w jaki sposób podzieli dach czy dachy budynków. Ale to wszystko jest do uzgodnienia. Jeżeli brakłoby powierzchni dachu na moc wystarczającą dla wszystkich, to instalacja musiałaby być proporcjonalnie mniejsza i po prostu pokrywałaby jakiś procent zapotrzebowania na energię, a nie całość. Na razie mamy odwrotny stan, czyli taki, że całe hektary powierzchni dachów są niewykorzystane. Dobrze byłoby zacząć to zmieniać.

W jaki sposób chce Pan przeforsować swoje pomysły?

Co do zmian, które są potrzebne w Krakowie, już zgłosiłem się do jednego klubu radnych w sprawie przygotowania uchwały kierunkowej. Podałem cele, które chcemy osiągnąć i oczekiwania, jakie kierujemy do pana prezydenta. Potem będziemy się starać o poparcie radnych z innych klubów i mam nadzieję, że rada podejmie tę uchwałę, a później zobaczymy, jaka będzie reakcja pana prezydenta. Natomiast jeżeli chodzi o zmiany w przepisach prawa – kierowałem moje pomysły do sejmowej Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa. Ta komisja pracuje nad kolejnymi nowelizacjami ustawy o odnawialnych źródłach energii. Mam zamiar uczestniczyć w konsultacjach, pracach warsztatowych, które będą prowadzone w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii. Nietypowe jest to, że tym zagadnieniem nie zainteresowało się Ministerstwo Energii, ale właśnie Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii. Ministerstwo chce wypracować kilka rozwiązań, ale też wysłuchać głosu zainteresowanych, dotyczącego różnych przeszkód i potrzeb nowych rozwiązań, więc można wykorzystać tę okazję do przedstawienia swoich pomysłów.

Nie wszystkich przekona tylko ten argument, że ułatwienie inwestowania w mikroelektrownie fotowoltaiczne jest dobre dla środowiska. Jakie korzyści z takiego rozwiązania miałyby miasta i ich mieszkańcy?

Tych korzyści jest bardzo dużo. Po pierwsze mamy właściwie jednoznaczne badania wskazujące na to, w jaki sposób emisja dwutlenku węgla wpływa na ocieplenie klimatu, jakie będą tego skutki, i co trzeba zrobić, żeby tę emisję zredukować. Musimy odejść od energetyki opartej na paliwach kopalnych, przede wszystkim w miastach. Według szacunków duże miasta zużywają od 70 do 80 proc. energii na świecie, więc odpowiednio duży wkład powinny mieć w redukcję emisji dwutlenku węgla. Nie można tego aspektu pominąć, to jest nasz obowiązek, żebyśmy w ogóle zachowali warunki do życia na naszej planecie.

Drugi, a dla niektórych może pierwszy, to powód ekonomiczny. Ceny energii z paliw kopalnych rosną i będą rosły dalej. Po pierwsze ze względu na wzrost kosztów surowca, czyli węgla. Po drugie ze względu na rosnące opłaty za emisję dwutlenku węgla, związane z kwestią ochrony klimatu. Natomiast koszty energii ze źródeł odnawialnych cały czas spadają. Dlatego powinniśmy zastępować energię ze źródeł kopalnych, która drożeje, energią ze źródeł odnawialnych, która tanieje.

Następna kwestia związana z kosztami – w przypadku energetyki węglowej jesteśmy uzależnieni od cen węgla, które są zmienne i nieprzewidywalne. Jeśli chodzi o źródła odnawialne, nie tylko fotowoltaikę, wszystkie koszty znamy w momencie inwestycji, czyli dokładnie wiemy, ile wydamy, jaka będzie stopa zwrotu, jaką można zaproponować cenę energii przez cały cykl życia instalacji. W przypadku powołania klastra możemy jednocześnie trochę podwyższyć cenę energii kupowanej od wytwórców i obniżyć ceny energii płacone przez odbiorców, a także kontrolować lokalnie jedną i drugą stronę.

Kolejny powód to uodpornienie się na wszelkie wyłączenia czy awarie. To też jest związane ze zmianami klimatu. Rosnące temperatury powietrza zagrażają sieciom energetycznym. W wysokich temperaturach bardziej prawdopodobne są awarie. Jeśli więcej energii produkujemy lokalnie albo przesyłamy na niewielkie odległości, ryzyko maleje. Jeszcze istotniejszy powód związany z klimatem to wzrost temperatury wód w rzekach. Elektrownie węglowe potrzebują wody z rzek do chłodzenia i mają parametry określające maksymalną temperaturę wody, którą mogą oddawać do rzek po całym procesie. W upalne, letnie dni niskie stany wód i zbyt wysoka temperatura powodują konieczność ograniczenia pracy. Ostatnio mieliśmy taką sytuację w 2015 r., ale to może się powtarzać. Przechodzenie na źródła lokalne zmniejsza naszą zależność od takich awarii czy wyłączeń. Gdyby udało się zapewnić wspólnotom i spółdzielniom mieszkaniowym lepsze warunki inwestycyjne, powstawałoby więcej mikroelektrowni. Bo jeśli ktoś mieszka w danym miejscu tylko tymczasowo, nie będzie skłonny do tego, żeby inwestować w coś, co zwróci się dopiero po kilkunastu latach. Jeśli wynajmuje mieszkanie, dodatkowo nie ma prawa do prowadzenia takiej inwestycji.

W dyskusjach na temat odnawialnych źródeł energii czasem pojawia się argument, że wprawdzie instalacje fotowoltaiczne nie emitują zanieczyszczeń w czasie wytwarzania prądu, ale sam proces ich produkcji, a potem utylizacji jest szkodliwy dla środowiska naturalnego. To prawda czy mit?

Głównym składnikiem paneli fotowoltaicznych jest krzem, a ich proces produkcyjny wymaga wysokich temperatur, więc zużywa dużą ilość energii. Jednak zwróci się ona mniej więcej po 3-4 latach pracy ogniw fotowoltaicznych. Same materiały są podobne do tych, z których powstaje szkło – nie są one szkodliwe. Przyznam, że nie wiem dokładnie, jak wygląda proces utylizacji paneli fotowoltaicznych, chociaż zakładam, że duża część materiałów nadaje się do recyklingu. Ich cykl życia jest jednak bardzo długi. Pierwsze elektrownie fotowoltaiczne, które zostały zbudowane w Europie, cały czas funkcjonują, choć mają już ponad 35 lat. Ciekawostką jest to, że ich spadek wydajności jest dużo niższy niż był szacowany. W przypadku najstarszych elektrowni wynosi ok. 5-10 proc., a według gwarancji powinny zachować 80 proc. mocy po 25 czy 30 latach. Okazało się, że to było pesymistyczne założenie, bo choć ten czas dawno minął, wciąż nie ma powodu, żeby wyłączać z pracy takie stare ogniwa. 

Źródło: „Krakowski Rynek Nieruchomości”, nr 4/2019 | 2019-03-04

Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?

powrót do listy artykułów

Komentarze (0)

Pokaż wszystkie komentarze (0)

 

 

Wybrane nieruchomości

mieszkania na sprzedaż w Poznaniumieszkania na sprzedaż w Krakowiemieszkania na sprzedaż w Warszawiemieszkania na sprzedaż w Wrocławiumieszkania na sprzedaż w Gdańskudomy na sprzedaż w Poznaniudomy na sprzedaż w Krakowiedomy na sprzedaż w Warszawiedomy na sprzedaż w Wrocławiudomy na sprzedaż w Gdańskumieszkania do wynajęcia Krakówmieszkania do wynajęcia Warszawamieszkania do wynajęcia Poznańmieszkania do wynajęcia Wrocławmieszkania do wynajęcia Gdyniamieszkania do wynajęcia Gdańskmieszkania do wynajęcia Łódźdomy na zamianędomy na wynajemdomy na sprzedażlokale użytkowe na sprzedaż powiat Radomszczańskimieszkania na wynajem powiat Bocheńskilokale użytkowe na wynajem gmina Łękawicamieszkania na sprzedaż gmina Białadomy na sprzedaż w Kieleczcemieszkania na wynajem w Kraskach Dolnychmieszkania na wynajem w Ostrowie Południowym

Deweloperzy

);