Ceny nowych mieszkań znów będą się piąć do góry, ale na rynku wtórnym w niektórych segmentach będą spadać – twierdzi „Rzeczpospolita".
Ceny nowych mieszkań znów będą się piąć do góry, ale na rynku wtórnym w niektórych segmentach będą spadać – twierdzi „Rzeczpospolita". Choć popyt w najbliższym czasie może zmaleć, to jednak spadku cen mieszkań nie należy się spodziewać, zwłaszcza poza aglomeracją warszawską. Firmy deweloperskie mogą budować bez pieniędzy klientów. Nie będą więc skłonne do obniżania stawek mieszkań. Inaczej może stać się na rynku wtórnym, zwłaszcza w przypadku budynków z wielkiej płyty. Tu spadek cen jest raczej nieunikniony.Obserwowany w pierwszym kwartale wzrost liczby rozpoczętych budów jest jeszcze efektem wysokiego popytu z wcześniejszych miesięcy – czytamy dalej. Jednocześnie w tym roku stawki za m kw. mieszkania, zwłaszcza w Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie, nie rosną już tak dynamicznie jak w 2006 r. Nie oznacza to jednak, że apogeum zwyżek mamy już za sobą. Główny czynnik wzrostu cen, czyli utrzymujący się wysoki popyt na rynku pierwotnym i wtórnym w relacji do wciąż ograniczonej podaży, będzie nadal stymulował dobrą koniunkturę na rynku nieruchomości w najbliższych trzech, czterech latach. Podaż będzie rosła, ale na tyle, na ile pozwolą możliwości produkcyjne firm z branży materiałów budowlanych oraz firm wykonawczych. Eksperci szacują, że wzrost ten raczej nie przekroczy rocznie 10 proc.
Jak twierdzi „Rzeczpospolita", wpływ na stawki nowo budowanych lokali mają również rosnące ceny gruntów, przede wszystkim w dobrych lokalizacjach. Inwestorzy zagraniczni coraz bardziej interesują się polskim rynkiem nieruchomości. Są gotowi zapłacić za atrakcyjne działki nawet setki milionów złotych, co spowoduje, że ceny gruntów w najbliższym czasie będą nadal rosły.
Źródło: „Rzeczpospolita" 17.09.2007 | 2007-09-19
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Wiadomości
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)