Czy niektóre banki sztucznie zawyżają kursy walut w momentach, gdy klienci najczęściej spłacają raty kredytów hipotecznych zaciągniętych w walutach obcych?
Jak czytamy, spread jest od wielu lat zmorą osób, które spłacają kredyty hipoteczne w walutach obcych. Z danych NBP wynika, że nasze zadłużenie z tytułu kredytów wyrażonych w walutach, głównie we frankach szwajcarskich, w ciągu ostatniego roku wzrosło aż o 12 mld zł, osiągając 55,5 mld zł. Dla porównania - nasze złotowe długi "mieszkaniowe" nie przekraczają 38 mld zł.
Choć przy spłacaniu rat wyrażonych w walutach obcych bank nie musi fizycznie wymieniać walut, banki zachowują się niczym kantory i ustalają kurs spłaty na dużo wyższym poziomie niż ten obowiązujący w NBP. To dodatkowa, ukryta prowizja. Jak niedawno wyliczyła „Gazeta Wyborcza", dzięki istnieniu spreadu i zawyżeniu kursów walut średnia wysokość miesięcznej raty kredytu jest wyższa od 20 do nawet 70 zł. Co roku na spreadzie banki dodatkowo zarabiają ok. 100 mln zł! Są też coraz bardziej chciwe. Wspólnie z serwisem eHipoteka.com wyliczyliśmy, że w ostatnich dwóch latach średni spread dla najpopularniejszej waluty obcej, czyli franka szwajcarskiego, wzrósł z 9–10 do 12–13 gr.
Więcej w „Gazecie Wyborczej".
Źródło: Maciej Samcik, „Gazeta Wyborcza”, 29.07.2007 | 2007-07-30
Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?
Zainteresował Cię artykuł? Podaj dalej!
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)