Odwrócona hipoteka mogłaby podreperować domowe budżety tysięcy Polaków, którzy – choć zarabiają mało – są właścicielami mieszkań. Niektóre banki już badają pod tym kątem rynek.
Odwrócona hipoteka mogłaby podreperować domowe budżety tysięcy Polaków, którzy – choć zarabiają mało – są właścicielami mieszkań. Niektóre banki już badają pod tym kątem rynek – informuje "Życie Warszawy".Hipoteka zazwyczaj wiąże się z opłacaniem w banku comiesięcznych rat kredytu. Choć trudno to sobie wyobrazić, możliwa jest sytuacja odwrotna. Nie płacimy nic, a na nasze konto regularnie wpływają pieniądze z... banku.
Tak działa odwrócona hipoteka, usługa znana w zachodniej Europie i USA od kilkudziesięciu lat. Mechanizm jest prosty – to odwrotność zwykłego kupowania na kredyt. Warunkiem jest jednak posiadanie tytułu własności do nieruchomości.
Urzędnicy analizują ryzyko i oceniają, czy bankowi opłaci się inwestować w zaproponowaną nieruchomość. Właściciel podpisuje umowę z bankiem, zgodnie z którą ten zobowiązuje się do wypłaty klientowi comiesięcznej raty. Przejęcie prawa własności do lokalu następuje po śmierci właściciela.
Odwrócona hipoteka przeznaczona jest głównie dla osób starszych. Banki celują zwłaszcza w emerytów, którzy pracując, dorobili się wprawdzie mieszkań czy domów, ale ich obecne dochody (np. emerytura) nie pokrywają ich potrzeb finansowych.
W USA, gdzie odwrotną hipotekę można zaciągnąć już od 50 lat, umowę mogą podpisać tylko osoby powyżej 62. roku życia. Z kolei w Wielkiej Brytanii można to zrobić wcześniej – już w wieku 55 lat. Mimo to niektóre banki podpisują umowy także z młodszymi osobami. Wtedy okres wypłacania pieniędzy przez bank jest z góry ustalony. To atrakcyjna oferta dla osób, które mają pewność, że za kilkanaście lat będą sobie mogły pozwolić na zakup innej nieruchomości.
Jak twierdzi "Życie Warszawy", kilka polskich banków przeprowadziło już badania rynku i zamierza uruchomić usługę odwróconej hipoteki.
Polscy bankowcy przyznają, że odwróconą hipotekę trzeba będzie wprowadzać ostrożnie. Powód? Bankowi zależy, by klient, któremu wypłaca pieniądze, żył jak najkrócej. Im większa różnica między sumą wszystkich przekazanych właścicielowi pieniędzy a rynkową wartością nieruchomości, tym więcej na tej usłudze zarobi bank.
Komentarze (0)
Pokaż wszystkie komentarze (0)