Prosimy, odblokuj wyświetlanie reklam w naszym serwisie, są one związane z rynkiem nieruchomości.
To dzięki nim masz darmowy dostęp do naszych treści.

Z pozdrowieniami zespół KRN.pl :)


Artykuły Artykuły

Mieszkańcy gminy są wspólnotą

Mieszkańcy gminy są wspólnotą

Ze Stanisławem Kracikiem, wojewodą małopolskim, kandydatem na Prezydenta Miasta Krakowa – rozmawia Maciej Jakubowiak.

Ze Stanisławem Kracikiem, wojewodą małopolskim, kandydatem na Prezydenta Miasta Krakowa – rozmawia Maciej Jakubowiak

Jak Pan rozumie hasło wyborcze: „Z dala od polityki”, które towarzyszy Panu w ubieganiu się o prezydenturę Krakowa?

Przede wszystkim, jako sprzeciw wobec tworzenia nierzeczywistych problemów. Politykę rozumiem jako sztukę rozwiązywania problemów, i to problemów istotnych, a nie stworzonych przez samych polityków. Głęboko wierzę w to, że mieszkańcy gminy są wspólnotą. Wspólnotowe zachowania na poziomie miasta są mi bliskie i traktuję je jako punkt wyjścia mojej działalności politycznej. Można powiedzieć, że ułożenie rury kanalizacyjnej jest zagadnieniem inżynierskim, natomiast decyzja, na której ulicy się ja układa, jest zagadnieniem politycznym.

Kraków to miasto niedostatków lokalowych. Czy ma Pan jakieś propozycje skutecznego pobudzenia inwestycji mieszkaniowych?

Najważniejsze są tu 3 rzeczy, które na początku nowej kadencji należałoby rozstrzygnąć. Po pierwsze, konieczne jest uruchomienie powszechnych – najlepiej z wykorzystanie możliwości oferowanych przez Internet – konsultacji społecznych, dotyczących planu zagospodarowania przestrzennego Krakowa. Należy też wykluczyć możliwość tworzenia cząstkowych planów, o zasięgu mniejszym niż dzielnica. W urzędach brakuje też odpowiednich rozwiązań dla inwestorów. Absurdem jest budowanie centrum obsługi inwestora za ponad 100 mln zł. Nie chodzi przecież o budynki, ale o odpowiednio wykwalifikowanych ludzi, którzy będą prowadzić inwestora przez wszystkie procedury.

Po drugie, miasto powinno podjąć rozległą współpracę z deweloperami. Nie powinno się na nich przerzucać kosztów wybudowania żłobka, przedszkola czy szkoły na nowo powstającym osiedlu. Gmina dysponuje możliwościami, które mogą sprawić, że wybudowanie przedszkola może się inwestorowi opłacić. Na przykład w zamian za wybudowanie budynku, gmina może zobowiązać się do wieloletniej dzierżawy. W ten sposób deweloper zyskuje poprzez zwiększenie atrakcyjności swojej inwestycji, a potrzeby mieszkańców zostają spełnione.

Po trzecie, konieczne jest ustalenie, co jest właściwie miastu potrzebne. Przykładowo, tereny zielone Krakowa to obecnie ok. 2 proc. jego powierzchni. Chciałbym, aby potencjał inwestycyjny kierował się raczej na zdegradowane obszary miasta, niż zajmował kolejne obszary niezabudowane. Wiąże się to także z kosztami budowy infrastruktury – która na terenach poprzemysłowych przecież istnieje, choć wymaga modernizacji. Przerzucenie kosztów stworzenia infrastruktury na dewelopera spowoduje, że i tak zapłaci za nią mieszkaniec w cenie mieszkania. Im bardziej z kolei mieszkańcy będą przyduszeni kredytami, tym mniej będą generować obrotów w gospodarce. Natomiast jeśli mieszkanie będzie tańsze, to zaoszczędzone pieniądze wyda on w innych miejscach, stworzy więcej miejsc pracy. To są elementy wzajemnie zależne i trzeba wciąż o tym pamiętać.

A co z miejskimi inwestycjami mieszkaniowymi? W jaki sposób chce Pan zapewnić mieszkania dla najbardziej potrzebujących?

Kraków potrzebuje szczególnie mieszkań dla tych młodych ludzi, którzy rozpoczynają karierę zawodową. Świetnie wykształceni specjaliści często wyjeżdżają do Warszawy, bo w Krakowie nie mogą znaleźć satysfakcjonującej pracy i ustatkować się. Uważam, że należy w porozumieniu w prywatnymi inwestorami doprowadzić do powstania mieszkań, które w systemie pięcioletniego wynajmu służyłyby właśnie młodym osobom, rozpoczynającym swoją karierę zawodową. Początkowo niski czynsz wzrastałby stopniowo, a po pięciu latach mieszkanie byłoby przekazywane kolejnej osobie. Zatrzymanie w mieście młodej kadry pozwoliłoby nam na rozwinięcie sektora usług IT, a na tym skorzystaliby wszyscy.

Trzeba jednak pamiętać, że mamy w Krakowie ok. 20 tys. ludzi zagrożonych eksmisją ze sprywatyzowanych kamienic. Wyludnia się też Stare Miasto. Ludzi, którzy zostają często sami w zbyt dużych mieszkaniach w centrum, nie stać po prostu na ich utrzymanie. Należy ułatwić im zamianę takich mieszkań na mniejsze, odpowiadające ich potrzebom.

Obecnie największą bolączką mieszkańców Krakowa są uciążliwe korki. Jak Pan zamierza rozwiązać problem transportu w mieście? Które rozwiązanie jest Panu najbliższe: metro, szybki tramwaj czy szybka kolej aglomeracyjna?

To nie są rozwiązania, które się wykluczają. W mieście powinny istnieć takie rozwiązania, które wykorzystują istniejące już możliwości i po prostu okazują się skuteczne. Wybór nie powinien mieć charakteru ideologicznego. Podam przykład. W Krakowie mamy 114 km linii kolejowych i 13 stacji, w całej aglomeracji krakowskiej – 300 km linii i 33 stacje. Tory pewnie wymagają modernizacji, ale jest to o wiele mniejszy koszt niż budowa metra. Oczywiście, przy dobrej sieci drogowej najtaniej jest inwestować w komunikację autobusową. Warto by się także zastanowić nad przeniesieniem z Zachodu rozwiązania, które pozwala korzystać z pasów uprzywilejowanych pojazdom z więcej niż dwoma pasażerami.

Czy ma Pan propozycje uniknięcia problemów z inwestycjami miejskimi? Jak chce Pan zapobiegać przeciągającym się remontom czy zwiększającym się nieoczekiwanie kosztom inwestycji?

Przyczyną tych wszystkich problemów jest nieodpowiednie przygotowanie inwestycji. Brak projektu technicznego, brak kosztorysu, brak szczegółowego harmonogramu prac. Zlecający prace, czyli miasto, musi być poza wszelkim podejrzeniem. Jeśli wszystko jest dobrze przygotowane, to wykonawca wyłącznie na siebie bierze ryzyko niedotrzymania umowy. Jeśli natomiast inwestycja jest przygotowana niedbale, to wykonawca wie, że uniknie kar umownych, bo miasto jest współwinne.

Przy wyłanianiu wykonawcy priorytetem nie powinna być najniższa cena, ale jakość i szybkość wykonania inwestycji. Często powołuję się na przykład Nowego Jorku, którego władze zapłaciły trzykrotną wartość modernizacji mostu pod warunkiem, że zostanie ona przeprowadzona w 72 godziny. I udało się, bo wykonawcy zależało.

W jaki sposób chce Pan przyciągać do Krakowa nowych inwestorów?

Na pewno trzeba wykorzystać potencjał edukacyjny miasta. Niewątpliwie powinniśmy rozwijać branżę IT. Chciałbym także, aby w Krakowie powstawały linie montażowe, które dawałyby zatrudnienie mniej wykształconej części mieszkańców. Ale najważniejsze, moim zdaniem, są technologie przyszłości: nanotechnologia, uzdatnianie wody, produkcja czystej energii. Jeśli w Krakowie powstanie synchrotron, możliwe będzie rozwijanie wykorzystania wiązki protonowej w medycynie. Rektorzy krakowskich uczelni mają w zakresie nowych technologii dobre plany i chciałbym ich wspierać w tym zakresie.

Jestem także zwolennikiem rozwijania sieci małych firm, kooperujących z dużym zleceniodawcą. Stymulowanie powstawania takich sieci jest korzystne, bo z jednej strony przyciąga to do miasta dużych inwestorów, a z drugiej – zmniejsza ryzyko nagłego przeniesienia się produkcji do innego miejsca na świecie. Małe rodzinne firmy są często związane ze swoim miastem i niechętnie się przenoszą.

W jaki sposób chce Pan zadbać o estetykę Krakowa? Czy jest Pan zwolennikiem utworzenia na obszarze Starego Miasta parku kulturowego?

Sposób procedowania Rady Miasta nad uchwałą o parku kulturowym spowodował, że wprowadzone w ostatniej chwili poprawki do planu zagospodarowania przestrzennego zmuszają mnie jako wojewodę do uchylenia tej uchwały.

Proponowałbym jednak inne podejście do tych kwestii. Najlepiej, moim zdaniem, negocjować z przedsiębiorcami zlokalizowanymi w centrum. Na przykład, gdyby zgodzili się na stworzone przez plastyka miejskiego projekty szyldów, mogliby otrzymać ulgi w podatku od nieruchomości. Dopiero w przypadku braku współpracy ze strony przedsiębiorcy sięgałbym po rozwiązania prawne. Jeśli się pokazuje ludziom, że piękna przestrzeń publiczna sprzyja biznesowi, to stają się oni partnerami miejskich projektów.

A jakie Pan widzi zadania dla Rynku Głównego w życiu miasta?

Kraków jest federacją miast historycznych, o czym zdajemy się zapominać. Wiele wydarzeń powinno się odbywać na Rynku Podgórskim, na Kazimierzu. Multicentryzacja Krakowa byłaby, jak sądzę, satysfakcjonująca dla wszystkich. Niekoniecznie wszystko musi się odbywać w jednym miejscu.
Dziękuję.

Źródło: KRN.pl | 2010-11-29

Czy ten artykuł był dla Ciebie interesujący?

powrót do listy artykułów

Komentarze (0)

Pokaż wszystkie komentarze (0)

 

 

Wybrane nieruchomości

mieszkania na sprzedaż w Poznaniumieszkania na sprzedaż w Krakowiemieszkania na sprzedaż w Warszawiemieszkania na sprzedaż w Wrocławiumieszkania na sprzedaż w Gdańskudomy na sprzedaż w Poznaniudomy na sprzedaż w Krakowiedomy na sprzedaż w Warszawiedomy na sprzedaż w Wrocławiudomy na sprzedaż w Gdańskumieszkania do wynajęcia Krakówmieszkania do wynajęcia Warszawamieszkania do wynajęcia Poznańmieszkania do wynajęcia Wrocławmieszkania do wynajęcia Gdyniamieszkania do wynajęcia Gdańskmieszkania do wynajęcia Łódźgaraże do kupieniahale i magazyny na sprzedażkamienice na zamianęlokale użytkowe na sprzedaż powiat Kędzierzyńsko-Kozielskidomy na sprzedaż powiat Myszkowskidomy na wynajem gmina Kietrzlokale użytkowe na sprzedaż gmina Siemiatyczedomy na sprzedaż w Popowiemieszkania na sprzedaż w Radymniemieszkania na wynajem w Gośniewicach

Deweloperzy

);