Z powodu konfliktu z lokatorami restauracje kończą działalność

Spór z lokatorami sąsiedniego budynku zmusza właścicieli „A nuż Widelca” i „Wars and Sawy” do zamknięcia działalności.

Mieszkańcy dziesięciopiętrowego bloku, sąsiadującego z lokalami gastronomicznymi przy ul. Dobrej 14/16 w Warszawie, skarżą się na dym wydobywający się z knajp. mieszczących się na parterze budynku dawnej, przedwojennej stajni. Okna i balkony lokatorów bloku wychodzą bowiem wprost na lokale. Z racji tego, iż spór trwa od dłuższego czasu, właściciele restauracji wdrażali rozwiązania (m.in. montaż urządzeń kumulujących dym i wyrzucających go w powietrze), które miały na celu eliminację nieprzyjemnych oparów, ale nie przyniosło to rezultatów zadowalających mieszkańców.

Jak pisze „Gazeta Wyborcza”, wielokrotne kontrole m.in. sanepidu czy komisji ochrony środowiska nie wykazały żadnych nieprawidłowości w prowadzeniu działalności. Aktualnie sprawą zajmuje się Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, sprawdzając przeznaczenie budynku, bo jak twierdzą mieszkańcy, obiekt jest przystosowany pod lokale biurowe. Dyrektor Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego utrzymuje, że restauracje nie mają pozwoleń na prowadzenie tego typu działalności, ponadto z dokumentacji wynika, iż mogą się tam mieścić jedynie powierzchnie biurowe. Innego zdania jest Paweł Sroczyński z działu administracyjno-gospodarczego Uniwersytetu Muzycznego, będącego właścicielem budynku przy ul. Dobrej 14/16.

Zarówno A nuż Widelec jak i Wars and Sawa zapowiedziały zakończenie działalności na wrzesień 2016 r.

Źródło: Gazeta Wyborcza | 2016-08-25